Katmandu
O 8.00 jesteśmy w Katmandu. Już na nas czeka taksówka z hotelu ENCOUNTER, w którym także w zeszłym roku spał Roman. Hotel bardzo fajny, dużo obcokrajowców, którzy albo wracają albo wybierają się w góry, także można zasięgnąć praktycznych informacji. Rozpakowujemy się i w kimę.
Po południu wychodzimy zwiedzić Thamel - dzielnica pełna turystów, w której mieści się większość tanich hotelików. Jest to takie centrum Katmandu, mieszczą się tu kafejki internetowe, kantory, restauracje i masa sklepów turystycznych z podróbkami (głównie North Face'a) z Chin. Turyści są tu nieustannie męczeni przez różnorakich naciągaczy. Można tu kupić wszystko. Co chwilę ktoś oferuje swoje produkty, a gdy przyjdzie wieczór to słychać: "Hash? Hash?"
Wymieniamy kasę - 1$ to ok. 70 NPR, ale Wiktor załatwia nam kurs po 74 NPR za dolca.
Ważne! Jeśli chodzi o komórki to w Nepalu roaming ma tylko Era. Orange podaje na swojej stronie, że niby też ma, ale jest zwykła konfabulacja. Oczywiście na szlaku już żadna sieć nie ma zasięgu.
Wydane:
400$ - wymiana - ok. 29600 NPR
20 NPR - ryż
10 NPR - herbata
20 NPR - woda
500 NPR - spodnie + bluzka z cienkiego polaru