Surkhe - Benkar
Wychodzimy o 8.00.
Dziś w końcu piękna pogoda i dużo słońca.
Od wsi Chablung na szlaku zaczyna się robić tłoczno. Jest to miejsce, gdzie nasza droga łączy się ze szlakiem na Luklę, a więc miejscowości gdzie znajduje się lotnisko. Większość turystów leci samolotem do Lukli a dopiero potem wyruszają na szlak w stronę Namche Bazar. Po pierwsze dlatego, że nie chce im się iść z Jiri, ponieważ dotarcie do Chablung trwałoby, tak jak w naszym przypadku, prawie tydzień a samolotem kilka godzin. Po drugie mają stracha przed bojówkami maoistowskimi, które kontrolują te tereny. Po trzecie dla większości Brytoli, Szkopów czy Jankesów wydatek ok. 100$ nie stanowi wielkiego nadwyrężenia budżetu. Jednakże zazwyczaj są oni gorzej zaaklimatyzowani, od osób które szły z Jiri. Do tej pory spotkaliśmy na drodze 6 obcokrajowców, teraz mijamy tyle co 10 min! Ludzie w każdym wieku i o każdych gabarytach. Większość z wynajętymi Szerpami do noszenia bagażu. Od tego też momentu standard hotelików poprawia się, ale rosną też ceny.
W miejscowości Ghat (2540 m) zatrzymujemy się na obiad. Jest stąd piękny widok na Kusum Kang Guru (6367 m, najtrudniejszy z tzw. "szczytów trekkingowych"). Spotykamy też dwójkę Polaków z Anglii - Marcina i Piotrka.
O 13.50 jesteśmy w Benkar (2700 m). Nocujemy w pierwszej lodgy. Gdy kobieta słyszy, że szliśmy z Jiri, to ceny noclegu spadają o połowę (płacimy 25 NPR) i prysznic mamy za darmo (prysznic = miska z gorącą wodą).
Wydane:
60 NPR - płatki
150 NPR - makaron z warzywami + herbata
140 NPR - placek + naleśnik
150 NPR - ryż z warzywami