Benkar - Namche Bazar
Wychodzimy przed 8.00.
Przy wejściu do Parku Narodowego Sagarmatha kupujemy wejściówki (nie prawdą jest, że posterunki kontrolne na trasie pobierają opłaty w podwójnej wysokości).
Idziemy wzdłuż bardzo malowniczej rzeki Dudh Kosi. Końcowy odcinek to 500 metrowe podejście. Po drodze widzimy po raz pierwszy wierzchołek Mount Everestu.
O 13.00 jesteśmy w Namche Bazar (3440 m), w miejscu które pierwotnie było moim celem. Nie spodziewałem się, że dam radę dojść gdzieś dalej. Czekając na dziewczyny, pijemy herbatę w pierwszej lodgy. Siedzi z nami jakiś młody Szerpa, który ma polar pełny reklam polskich firm i przyczepioną odwrotnie flagę polską (choć według Zbyszka jest ok. ;-)). Koleś utrzymuje, że był z Martyną na Evereście (choć akurat to żadnym powodem do dumy być nie musi), jednak bardziej prawdopodobne jest, że dostał ten poler jak ekipa wracała do domu.
Zatrzymujemy się w Friendship Lodge, gdzie Roman był w zeszłym roku i sobie chwalił. Zamawiamy w lodgy "Yak Steak with Vegetable and Chips" ;-) Jednak niezbyt to dobre było. Mięso jakby mielone a nie stek. Smakuje jak zwykła wołowina.
Roman idzie do lekarza. Dostaje jakieś piguły na kaszel.
Spotykamy się w naszej lodgy z wcześniej poznanymi Marcinem i Piotrkiem. Narzekają na swojego Szerpę, gdyż namawia ich na lodge i pobiera za ich nocleg prowizję.
Namche Bazar było kiedyś wielkim centrum handlowym, gdzie zboże z południa wymieniano na sól z Tybetu (tak jak w filmie "Himalaya"). Teraz to typowa turystyczna miejscowość pełna hotelików i sklepów z artykułami trekkingowymi. Można tu dostać niektóre towary, których nie ma w Katmandu a także po lepszych cenach. Co sobotę odbywa się tu targ.
Wydane:
70 NPR - musli
500 NPR - zrzuta
1000 NPR - wstęp do parku
150 NPR - makaron z warzywami + herbata
235 NPR - stek z jaka
70 NPR - srajtaśma + chusteczki
60 NPR - 2 jaja
15 NPR - ginger tea
360 NPR - kartki pocztowe