Saura (Chitwan) - Gorakhpur
Wyjeżdżamy o 9.30. Zawożą nas jeepem na przystanek autobusowy. Następnie rozklekotanym autobusem, w tłoku jedziemy na granicę. Po drodze, w autobusie spotykamy Nepalkę, która mówi po Polsku!! Podobno ma chłopaka w Polsce i pracowała w Warszawie w restauracji hinduskiej. Ciekawie usłyszeć język polski w ustach Nepalki.
Po 4h jesteśmy przed granicą. Ostanie 3 km podwożą nas jakimś łazikiem, za którego nie płacimy - jedziemy na tym bilecie kupionym w Gorakhpurze. Na granicy idziemy do biura podróży współpracującego z biurem, z którego mamy bilet powrotny. Dowiadujemy się, że możemy jechać na naszym bilecie, autobusem do Gorakhpuru albo za dopłatą 100 NPR na osobę, dostaniemy jeepa, który będzie w Gorakhpurze 2h szybciej niż bus. Dopłata jest niewielka więc decydujemy się na jeepa.
Przechodzimy przez granicę na stronę indyjską, skąd odbiera nas jeep. Trochę ciasno w ósemkę w tym samochodzie, ale jakoś się mieścimy. Najlepsze jest to, że do środka chce się władować jeszcze dwóch Hindusów, którzy zupełnie nie przejmują się tym, że w środku nie ma gdzie szpilki wcisnąć! Protestujemy, przecież zapłaciliśmy za wynajęcie całego jeepa a nie z pasażerami. Po ostrym sprzeciwie Jacka: "zabieraj te łapy brudasie!!", ostatecznie zostają na zewnątrz i całą drogę jadą stojąc na tylnym zderzaku.
Wieczorem dojeżdżamy do Gorakhpur. Od razu można poznać, że to już Indie. Wszędzie gryzący smog, brud, hałas i tłum ludzi. Mamy małą sprzeczkę z właścicielem biura turystycznego, u którego kupowaliśmy bilet. Koleś trochę nas przekręcił. W końcu z Katmandu do Chitwan, a tu już niedaleko granicy, dojechaliśmy za własną kasę. Na bilecie powrotnym od niego (Katmandu- Gorakhpur) dopiero jechaliśmy od Chitwan.
Z Wiktorem idziemy sprawdzić pociągi na jutro. Do Delhi nie ma szans, wszystko zajęte. Ja natomiast kupuje bilet do Varanasi.
Szukamy jakiejś porządnej restauracji ale niestety, tu nie ma czegoś takiego. Zamawiamy w knajpie na ulicy. Gdy koleś przynosi nam jedzenie wybuchamy śmiechem. Tragedia, chociaż byliśmy głodni, to nie dało rady tego skonsumować.
Przed snem gonimy jeszcze z Wiktorem jaszczurkę po naszym pokoju - zwycięstwo - udaje się ją wywalić na zewnątrz. Zamawiam w recepcji budzenie na 5.00.
Wydane:
20 NPR - 0,5 kg mandarynek
5 INR - 2 banany
45 NPR - ciacho
10 NPR - jabłko
15 NPR - woda
5 NPR - mandarynka
70 NPR - 4 X batony, 2 X herbatniki, pepsi (granica - wydane wszystkie rupie nepalskie)
134 INR - bilet do Varanasi
150 INR - nocleg
76 INR - kolacja (chicken masala + 2 chapatti, pepsi)
45 INR - żel pod prysznic
3 INR - szampon
12 INR - woda