Geoblog.pl    radek    Podróże    Himalaje 2006    Agra - Khajuraho
Zwiń mapę
2006
02
lis

Agra - Khajuraho

 
Indie
Indie, Khajurāho
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 10380 km
 
Agra - Khajuraho

Znów wczesna pobudka, szybkie śniadanie (herbatniki+woda) i o 5.00 odjazd autobusu. Jedyny jadę na całej długości trasy, za co płacę aż 220 INR - jedna z najwyższych opłat za transport, jaką zapłaciłem w Indiach. Autobus ma z 30 lat, jest jakby szerszy, z jednej strony są rzędy po dwa siedzenia a z drugiej po trzy. Amortyzatorów brak ;-) Poza tym brudno. Na ziemi nie posprzątane łupiny po orzechach jeszcze z poprzednich podróży. Ludzie wyrzucają śmieci na podłogę - papiery, skórki po bananach i nikt tego nie sprząta. Dodatkowo jak się siedzi przy otwartym oknie to można oberwać czyjąś śliną, bo bardzo często faceci charchają za okno i potem się to rozbryzguje na wietrze i trafia na pasażerów siedzących z tyłu. Jakiś kolo w autobusie pożycza ode mnie długopis. Ooo... niemożliwe... zgubił go! Już mnie tu chyba nic nie zdziwi.

Podczas postoju gdzieś na trasie kupuje banany - jak dotąd rekord - 10 INR za 8! Autobus jedzie i jedzie. Jakiś koleś nagrywa filmik ze mną na komórce - ot, taka atrakcja lokalna ;-) Zatrzymujemy się na jakimś bazarze. Pełno ludzi a obok leży i ewidentnie zdycha osioł, nikt sobie nic z tego nie robi. Za chwilę przechodzi jakaś krowa z pięcioma nogami, piąta wyrasta gdzieś z kręgosłupa i jest pomalowana na czerwono. Czyli nic niezwykłego, wszystko w normie - po prostu Indie ;-) Na ostatnim odcinku autobus tak podskakuje, że odrywam się od siedzenia nawet o 30-40 cm! Jest dosyć punktualny - po 17.00 jesteśmy na miejscu.

Khajuraho to mała miejscowość, zatem po przejściu kilku metrów pokonałem znaczny odcinek mapy z przewodnika ;-) Tuż przed "centrum" zatrzymuje mnie chłopak z pobliskiego hotelu "Sunset View". Hotel wygląda na drogi, więc nawet nie pytałem o cenę. Odchodzę, robie krok, a on desperacko krzyczy - 100 rupii!! Wow, to idę zobaczyć co to za cela. Okazuję się, że pokój jest duży, 2 łóżka, wielka łazienka z gorącą wodą, czyściutko - biorę!! Mówi, że ma mało gości, więc zapłacę tylko 100 INR. Faktycznie, w książce meldunkowej ostatni wpis był 5 dni temu.

Khajuraho wydaje się jakby całe składało się wyłącznie z hoteli, zatem konkurencja robi swoje - ceny niskie i warunki bardzo fajne. Mimo to, większość zorganizowanych turystów nie zatrzymuje się tu. Widać tylko jak podjeżdżają komfortowe autobusy, turyści wychodzą pozwiedzać, po paru godzinach wchodzą z powrotem do autobusu i wracają.

Obok mojego hotelu jest jakby hotelowa restauracja. Prowadzi ją taki spoko koleś. Zamawiam jajówę z warzywami, patrzę a koleś wysyła innego do sklepu po produkty!! Czekam i czekam a on mi tłumaczy, że teraz jest mało gości w hotelu, więc nie trzyma żarcia w lodówce, tylko chce żeby wszystko było świeże, żeby gości później brzuchy nie bolały. Wymyślił fajną teorię, ale ja chce jeść!! Na koniec mówię mu, że jutro rano jestem na śniadaniu. Idę spać, chcę wstać wcześnie, żeby wszystko pozwiedzać i po południu wyruszyć w stronę Radżasthanu.


Wydane:
4 INR - ciacha
220 INR - bilet do Khajuraho
20 INR - owoce (8 bananów 10, 0,5 kg pomarańczy 10)
7 INR - długopis
12 INR - żarcie (jakieś smażone)
8 INR - 4 X samosa
100 INR - nocleg
10 INR - woda
7 INR - herbatniki
70 INR - kolacja (jajecznica z warzywami, 8 tostów, kawa i lassi)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
radek
Radek Lange
zwiedził 6.5% świata (13 państw)
Zasoby: 154 wpisy154 34 komentarze34 997 zdjęć997 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
30.07.2009 - 24.08.2009
 
 
23.03.2009 - 03.04.2009
 
 
29.08.2008 - 09.09.2008