Geoblog.pl    radek    Podróże    "Łatwizna"    Gouter-Chamonix
Zwiń mapę
2008
05
wrz

Gouter-Chamonix

 
Francja
Francja, Chamonix-Mont-Blanc
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1306 km
 
Nie wychodzimy! Żaden przewodnik nie ruszył na szczyt ze swoją grupą. Kolejne prognozy nie przewidują poprawy pogody...

Trzeba się na coś zdecydować. Jacek ma ADHD i cały czas marudzi, że nie wytrzyma dłużej w tej celi. Poza tym kończy się jedzenie, gazu w kartuszach coraz mniej, a śniegu przybywa. Wejście do Goutiera z Tete było niebezpieczne gdy było sucho, a teraz wszędzie tam leży śnieg. Trzeba się liczyć z tym, że już nie stopnieje, a może być go tylko więcej.

Czekamy do południa aby wiatr rozgonił chmury i gdy już widoczność była dobra ruszamy w dół. Oczywiście w pełnym rynsztunku, liny, raki, czekany, maski i gogle. Warunki mocno zimowe. Zejście ekstremalne, ale naprawdę fajne i emocjonujące. Momentami wiatr wieje tak mocno, że z trudem utrzymujemy się na nogach. Niestety, te wszystkie utrudnienia powodują, że akurat z tego fragmentu mamy najmniej zdjęć (rekord pobił Michał - zrobił całe jedno zdjęcie).

Mijamy nasze poprzednie miejsce noclegowe – Tete Rousse i gnamy dalej, aby zdążyć na ostatni tego dnia tramwaj do Saint Gervais. Szybko zmieniamy klimat, gdy wychodziliśmy panowała zima, a teraz już mamy lato i grzejemy się w kurtkach. Nie ma jednak czasu na zmianę ubioru. Jeśli nie zdążymy na tramwaj, to musimy garować do następnego dnia. Na dodatek podczas zejścia, Michał traci swoje kolana i ledwo człapie. Walka do końca opłaciła się. Jesteśmy pół godziny przed tramwajem.

W środku pełno wycieczek emerytów i rencistów, jednak wokoło nas pusto. Na chwilę przyszła usiąść starsza pani, bo zależało jej na miejscu przy oknie. Wytrzymała z 5 minut. Dopiero później zrozumieliśmy przyczynę... ostatni raz myliśmy się 5 dni temu :-)

Dojeżdżamy do Chamonix via Saint Gervais i na miejscu okazuje się, że w naszym hotelu nie ma już wolnego miejsca. Wybór padł na pole namiotowe, cena jakże przyjazna - 5€ na łeb :-)

Wieczorem wielka debata pt. „co teraz?”. Mamy jeszcze tydzień wolnego i średnio chce nam się wracać prosto do domu. Paryż, Monte Carlo, Oktoberfest... wybór padł na Północne Włochy – Mediolan, Werona i Wenecja.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (7)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
radek
Radek Lange
zwiedził 6.5% świata (13 państw)
Zasoby: 154 wpisy154 34 komentarze34 997 zdjęć997 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
30.07.2009 - 24.08.2009
 
 
23.03.2009 - 03.04.2009
 
 
29.08.2008 - 09.09.2008