Namche Bazar - Tengboche
Wychodzimy o 8.00.
Oddycha się jakoś dziwnie. Na szlaku tłoczno. Po drodze piękne widoki na Taweche (6542 m), Ama Dablam (6856 m), grupę Everestu oraz Thamserku (6608 m) i Kangtegę (6685 m).
Ostatnie dwie godziny to ciągłe podejście. Ewa znów źle się czuje.
O 13.00 jesteśmy w Tengboche (3860 m). Jest tu sporo ludzi, zatem ciężko o nocleg, a jak już jest to nietani. Zwiedzamy klasztor i idziemy na modły. Trwają dość długo, większość turystów zmywa się po 0,5-1h, my siedzimy dalej. Nasza wytrwałość została wynagrodzona - częstują nas czymś w rodzaju faworków (twarde) i czymś z ryżu. Iwona pogrążona w głębokiej medytacji zasypia ;-) To znak, że pora wyjść.
W Tengboche ponoć jest jeden z piękniejszych widoków na Himalaje. Nam się nie udaje tego sprawdzić, ponieważ od dojścia w to miejsce, wszystko zakrywają chmury.
Znów spotykamy się z Marcinem i Piotrkiem. Wymienili Szerpów. Teraz są zadowoleni, bo załatwiają im dobre noclegi, są młodsi i wyglądają na godnych zaufania.
Ewa leży w pokoju z gorączką i jak to ona ma w zwyczaju, nawet w takiej sytuacji utrzymuje, że jest wszystko OK ;-) Jacek znalazł w plecaku grochówkę, dorzuciliśmy do tego makaron z zupki chińskiej i mieliśmy wielką ucztę.
W lodgy cholernie zimno!!
Wydane:
75 INR - płatki
140 INR - makaron z wołowiną
60 NPR - 2X lemon tea