Geoblog.pl    radek    Podróże    Himalaje 2006    Lobuche - Gorak Shep
Zwiń mapę
2006
12
paź

Lobuche - Gorak Shep

 
Nepal
Nepal, Gorak Shep
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 8631 km
 
Lobuche - Gorak Shep

Rano wstaję i idę do klopa. Wychodząc napotykam na tego samego, sędziwego Japończyka, którego spotkaliśmy podczas wejścia na Nangkar Tshang. On tutaj? Jak to możliwe?! To chyba kwestia jakiejś japońskiej diety. To od nas odpadła twarda Ewka, Zbyszek ledwo się trzyma, a ten sobie siedzi na prawie 5000 m! Zaczyna mnie to deprymować ;-)

Wychodzimy o 8.35. Zbyszek już z nami nie rusza dalej. Jest wymęczony po ostatniej nieprzespanej nocy. Bierze Szerpę i wraca do Pheriche. My nabieramy z rzeki wodę i w drogę. Parę metrów wyżej, widzimy jaki, które załatwiają się do tej rzeki. W mordę, a my tą wodę właśnie pijemy a wczoraj herbatkę sobie robiliśmy.

Droga do Gorak Shep to mała katorżnia. Teren nie jest jakoś wyjątkowo trudny, ale oddycha się strasznie ciężko. Gdy z Jackiem zauważymy zabudowania Gorak Shep (5160 m), to cieszymy się jak dzieci! Gorak Shep jest położone na dnie wyschniętego jeziora.

Z naszej ósemki zostało już tylko sześć osób. Bierzemy 3 pokoje dwuosobowe. Kto śpi z Iwoną w pokoju? Z osobą, z którą w pokoju była najpierw Ewa a potem Zbyszek, którzy już odpadli. Hmm jakoś nie ma chętnych ;-) Iwona błaga mnie ;-). "No dooobraaa?" i z przerażeniem rozkładam się u niej w pokoju.

Marcin poszedł w kimę. Jacek zauważył, że jego drzwi od pokoju są otwarte, więc je zamknął od zewnątrz (ot, odruch taki ;-)). Po 30 min, Marcin się budzi z wielkim bólem karku, totalnie osłabiony. Chciał wyjść do łazienki, ledwo się doczłapał do drzwi, próbuje otworzyć i nic. Na kolanach przy tych drzwiach siedzi i wali pięściami. Usłyszeli go jacyś Amerykanie i otwierają zdziwieni: "a tobie co się stało?", Marcin: "lać mi się chce!!!!" ;-) Szybko zrobił co miał do zrobienia, ale choroba coraz bardziej go brała. Zrobiło mu się zimno. Przynieśliśmy mu śpiwory, folię NRC, gorącą herbatę. Dalej nic nie pomagało, miał coraz większe drgawki, do tego pojawiły się wymioty. Gdy już nim zaczęło konkretnie telepać, właściciel lodgy przyniósł tlen. W tym czasie Piotr zamawiał helikopter ratunkowy. Ciągle coś przeciągali, że niby pogoda zła, że coś z ubezpieczeniem. Ostatecznie nie przylecieli. Po jakimś czasie sztachania się tlenem, Marcin poczuł się na tyle lepiej, żeby zejść niżej do Lobuche. Poszedł z nim Piotr i ich Szerpowie. Zamówili na rano helikopter do Lobuche. Marcin tam został, a Piotr jeszcze tego samego dnia do nas wrócił.


W raz ze wzrostem wysokości, rosną również ceny. W Gorak Shep cena wody osiągnęła swoje ekstremum - 280 NPR (w Katmandu butelka wody kosztuje 20 NPR)!!

Wieczorem jakoś długo nie mogę zasnąć. Ciągle mam przed oczami chorą Ewkę i Zbyszka ;-) Oboje przed nasileniem swojej choroby spali w pokoju z Iwoną. Przypadek? Co jutro będzie ze mną?!

Wydane:
130 NPR - musli (ale koleś zapomniał mi tego doliczyć)
120 NPR - naleśnik
220 NPR - spaghetti z serem
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (3)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
radek
Radek Lange
zwiedził 6.5% świata (13 państw)
Zasoby: 154 wpisy154 34 komentarze34 997 zdjęć997 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
30.07.2009 - 24.08.2009
 
 
23.03.2009 - 03.04.2009
 
 
29.08.2008 - 09.09.2008