Pheriche - Lobuche
Poranek, pakujemy się... niby wszystko normalnie... ale... gdzie są moje spodnie z paskiem na pieniądze??!! Gdzie mój pas z całą moją kasą??!! Okradli mnie!! Cała lodga postawiona na nogi, wszyscy biegają, szukają, robi się szum, panika. Na bank mnie okradli, przecież tu jednym kluczem można otworzyć kilka zamków!! Aż mnie telepie, zaraz dostanę zawału! Najpierw aparat a teraz cała moja kasa! Wyrzucam wszystko z plecaka - nie ma!! Otwieram spakowany już śpiwór... o cholera, są moje spodnie z paskiem ;-) Fałszywy alarm, ale było gorąco. Musiałem w nocy, przez sen, wpakować spodnie do śpiwora i nie zauważyłem rano przy pakowaniu, że zostały w środku. Szydziliśmy z tego zdarzenia jeszcze przez parę dni ;-)
Z Pheriche maszerujemy szeroką doliną wśród łąk. Super widoczki. Dochodzimy do Tukli (Duglha, 4620 m). Jemy obiad. Z Ewką kontakt utrudniony, zasypia na krześle. Widać, że źle się czuje. Zostaje z nią Zbyszek, jak Ewa odpocznie to ruszą za nami.
Dochodzimy z Jackiem do pierwszej lodgy w Lobuche (4930 m). Okazuje się, że nie ma żadnych miejsc. Czekamy na resztę. Gdy przychodzą Szerpowie Marcina i Piotrka, nagle okazuje się że są dla nas pokoje! Właściciel i jeden z Szerpów to rodzina. W Lobuche jest mało miejsc noclegowych i windują ceny bardzo wysoko. Mimo to, miejsc i tak brakuje i większość gości śpi w stołówkach. Dla nas znajdują się pokoje! Normalna stawka za pokój 3-osobowy to 500 NPR, a my dostaliśmy zniżkę 50%!! Także dzięki Szerpom dużo zaoszczędziliśmy.
Przychodzi Zbyszek. Okazało się, że Ewa nie była w stanie iść dalej. Wynajęła Szerpę, żeby niósł jej plecak i wróciła do Pheriche.
Wieczorem stołówka pełna, ciężko znaleźć miejsce do siedzenia. Wszędzie, niewiadomo skąd, utrudniający zasypianie smród spalin. Iwona śpi sama w pokoju, tam nie śmierdzi tak bardzo, toteż Zbyszek przenosi się do niej. Nic to nie pomaga, bowiem Zbyszka łapie choroba wysokościowa i całą noc ma nieprzespaną. Bóle głowy i ciągłe wymioty. Iwona ma fajne nocne zajęcia, najpierw z chorą Ewką w pokoju a teraz trzeba się zaopiekować Zbyszkiem ;-)
Ja w pokoju znów z Jackiem i Luckiem, także czekam aż coś się wydarzy ;-) W nocy słyszę Jacka, który przez sen krzyczy do Lucjana, żeby zapalił czołówkę, bo ktoś jest w pokoju! Zapalamy i oczywiście nic. Jacek teraz chyba widzi martwych ludzi ;-) Pewnie to taki objaw choroby wysokościowej, w końcu każdy ją przechodzi na swój sposób ;-)
Wydane:
110 NPR - musli
10 NPR - woda
220 NPR - makaron z warzywami i serem
120 NPR - zupa czosnkowa