Gokyo - Gokyo Ri - Namche Bazar
O 4.00 wychodzimy na Gokyo Ri (5483 m). Tym razem w trójkę. Jacek stwierdził, że wszystkie te góry są takie same i mu się nie chce ;-) a poza tym jest trochę chory. Jest ciemno, wchodzimy z czołówkami, parę razy gubimy szlak ale idziemy w dobrym kierunku. Jest strasznie zimno. Mam założone rękawiczki i grube skarpety, a mimo to ręce i stopy są tak zmrożone, że nie mam w nich czucia. Wokoło wszystko oszronione. Ledwo wchodzę, zupełnie nie mam siły, wczoraj znów nie zjadłem obiadu. Lucjan i Wiktor wchodzą na szczyt po 2h, mi to zajmuje 20 min dłużej. Zrobiłem już to tylko siłą mojego pięknego umysłu, bo w moich mięśniach nie ma już pary. Czekamy tam na wschód słońca, robimy foty i uciekamy z powrotem do lodgy po Jacka. Widok ładny, ale bez brawury. Z Kala Pattar o wiele ładniejszy. Gdy my schodzimy, większość ludzi dopiero wdrapuje się na szczyt.
O 8.30 schodzimy do Namche Bazar na spotkanie z resztą grupy. Po ponad 8 godzinach docieramy na miejsce. Nikt na nas jednak nie czekał. Gospodyni powiedziała nam, że właśnie dziś rano wyruszyli w stronę Lukli. Zostawili dla nas koszulkę z podpisami, do której my mieliśmy się dopisać i zostawić w jednej z knajp, żeby rozwiesili gdzieś na ścianie.
Gdy myśmy walczyli w górach o życie, oni w tym czasie bawili się w Namche Bazar. Spotkali też Jurę Jermaszka, wybitnego himalaistę rosyjskiego.
Wydane:
70 NPR - tosty
70 NPR - jajka
85 NPR - momo
20 NPR - sok cytrynowy
100 NPR - prysznic
50 NPR - pokój