Geoblog.pl    radek    Podróże    Himalaje 2006    Bikaner
Zwiń mapę
2006
13
lis

Bikaner

 
Indie
Indie, Bīkāner
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 11992 km
 
Bikaner

Przyjeżdżamy o 4.40, przystanek w okolicach fortu. Z tego miejsca odjeżdżają autobusy do Jaipuru - 130 INR. Tym razem się nie wyspałem. Nikt z hotelu po mnie nie przyjechał. Rikszarz namawia mnie na jakiś hotel z pokojami za 100 i 150 INR.

O 7.00 jest jasno, wiec ruszam w stronę hotelu. Nie mam pojęcia gdzie jestem - mapa Bikaneru z Pascala jest beznadziejna. Z wizytówki hotelu, którą dostałem wyczytałem, że hotel mieści się niedaleko Karni Singh Stadium. Biorę rikszę. Jak facet usłyszał, że chcę jechać na stadion o 7.00 rano, to od razu zwąchał, że szukam jakiegoś hotelu, więc zaczął mnie wypytywać do którego ma mnie zawieźć (i przy okazji dostać prowizję moim kosztem). Upieram się, że chce zobaczyć tylko stadion. Zawozi mnie tam za 20 INR (później w hotelu koleś mi powiedział, że normalna stawka to 10 INR). Hotel na wypasie. Nie jest to jakiś guest house tylko poważny hotel (można sprawdzić na http://www.hoteldesertwinds.in). Koleś w recepcji mówi, że nic nie wie żeby ktoś miał mnie odebrać. Może coś wiedział jego syn, ale jego teraz nie ma w Bikanerze. Pokazuje mi pokój, mówi że ceny 200-250 INR i faktycznie są tyle warte - ładne, czyste, przestronne, kibel europejski, fajna łazienka. A jak zobaczyłem bojler na ścianie, to aż miałem łzy w oczach na myśl o gorącym prysznicu ;-) Trochę targów i dostaję ten pokój za 150 INR ;-) Check-out o 10.00, ale że przyjechałem tak wcześnie to muszę wymeldować się jutro o 7.30. Zapytał się kto mi polecił ich hotel, więc zostawiam mu wizytówkę i reklamę Jaisal View (nie znał tego hotelu).

Śpię do 13.30. Idę do hotelowej restauracji, która wyglądem bardziej przypominała bar mleczny. Wymyśliłem, że skoro już moja podróż dobiega końca to będę jadł dania tylko indyjskie. Kelner i kucharz w jednej osobie nie kuma nic po angielsku, zatem za Chiny nie wiem co zamówić i wybór pada na "Besan Gatta - Rajasthani Special". Hmm, mam wyjątkowo głupie pomysły. Już do końca będę się trzymał europejskiego żarcia.

Na dworcu kupuję bilet kolejowy do Jaipuru - jest o 50 INR droższy od autobusu, ale w pociągu mam łóżko, więc przynajmniej się normalnie wyśpię w czasie podróży. Potem idę zobaczyć Stare Miasto, które według Pascala jest "urokliwe", a według mnie beznadziejne. Zupełna strata czasu, jest po prostu brzydkie. Ktoś z piszących przewodnik musi chyba mieszkać w jeszcze brzydszym miejscu, choć to już raczej niemożliwe. Idę jeszcze na Internet i do hotelu spać.

W hotelu jest net za 40 INR/h, niedaleko hotelu w kafejkach te same ceny, czasami w bocznych uliczkach można znaleźć za 25-30 INR. Najlepszym chyba rozwiązaniem jest polecany przez przewodnik "Net Yuppies", przy głównej ulicy Kem Rd. Godzina kosztuje 20 INR, szybkie łączę i można bez problemu instalować gg ;-)

W Bikanerze godziny wyłączania prądu to: 10.00-12.00 i 15.00-16.00.


Wydano 519 INR:
7 INR - kawa
20 INR - riksza
150 INR - hotel
97 INR - Besan Gatta, shake, chapatti, herbata
178 INR - bilet do Jaipur
7 INR - 0,5 kg bananów (4szt.)
10 INR - 0,5 kg pomarańczy
3 INR - szampon
12 INR - woda
10 INR - kit-kat
25 INR - 1h Internetu
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
radek
Radek Lange
zwiedził 6.5% świata (13 państw)
Zasoby: 154 wpisy154 34 komentarze34 997 zdjęć997 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
30.07.2009 - 24.08.2009
 
 
23.03.2009 - 03.04.2009
 
 
29.08.2008 - 09.09.2008