11 sierpień 2009
Rano obowiązkowo śniadanie – sery, świeże pomidory, ogórki, dżem, jajecznica. Nazi załatwia nam też busa do Tbilisi. Tym razem jedziemy prosto do stolicy razem z innymi pasażerami.
Po południu meldujemy się u Iriny. Rozpakowujemy się i bierzemy prysznic. Następnie idziemy do pobliskiej knajpki, gdzie obsługuje miły Gruzin – Giga. Akurat wchodzimy, gdy posila się tam właściciel restauracji. Pamiętają nas, bo pierwszego dnia po wylądowaniu w Gruzji, razem z Luckiem i Pawłem jedliśmy u nich obiad. Dzisiaj jak zobaczyli, że przyprowadziliśmy znajomych, to właściciel postawił nam wino. Pierwszy toast za szefa.
Resztę wieczoru spędziliśmy na włóczeniu się po okolicy.
Wydatki:
5 GEL – śniadanie
2 GEL – piwo
15 GEL – marszrutka do Tbilisi
0,5 GEL – lemoniada
2x0,65 GEL – chinkali
0,4 GEL – brzoskwinia
2,8 GEL – żel pod prysznic
20 GEL - nocleg