2009
21
sie
Tbilisi-Mccheta-Tbilisi
Gruzja, Tbilisi
Przejechano 3182 km
21 sierpień 2009
Rano idziemy z Anią i Grzesiem na pocztę. Będą wracać lądem przez Turcję i chcą się pozbyć zbędnego balastu, wysyłając część rzeczy kurierem EMS (u nas to Pocztex) do Polski. Choć nie jest to tanie (ceny można sobie sprawdzić na http://www.ems.ge) to jednak w ich przypadku się sprawdziło i pewne jest, że przesyłki trafiają do odbiorcy.
Później jedziemy metrem na dworzec Didube, skąd odjeżdżają marszrutki do Mcchety. Za pierwszym razem, po drodze do Kazbegi, nie zobaczyliśmy wszystkiego co chcieliśmy i udajemy się tam jeszcze raz. Dzisiaj chcemy zwiedzić wszystkie trzy zabytki Mcchety, które są wpisane na listę UNESCO. Znowu zwiedzamy Katedrę Sweticchoweli (Sweti Cchoweli). Tym razem pożyczam nogawki od Pawła, dopinam do swoich krótkich spodenek i mogę zwiedzić też wnętrze. Później taksówką wjeżdżamy na najwyższe wzniesienie Mcchety, na której znajduje się Monastyr Dżwari. Rozciąga się z niego wspaniały widok na dawną stolicę Gruzji. Ciekawie z góry wygląda też ujście rzeki Aragwa do Kury, gdzie łączą się wody o różnych kolorach. Gdy szukaliśmy już transportu do Tbilisi to przez przypadek trafiliśmy na trzeci zabytek objęty ochroną UNESCO - Samtawro. Jest to zespół architektoniczny składający się ze świątyni, dzwonnicy i nekropolii. Całość jest ogrodzona murem pochodzącym z okresu późnego średniowiecza.
Wieczorem odkrywamy ciekawą restaurację o przyjaznej nazwie – Kaukaz. Mieści się ona nieopodal poczty i trudno jej nie zauważyć. Jest zrobiona w gruzińskim, ludowym stylu. Może trochę droższa, ale jedzenie o wiele lepsze, a po zamawianej zieleninie widać, że wszystko jest świeże. Są tu też 3 rodzaje najlepszych chinkali jakie jadłem – z grzybami oraz z mięsem w wersji ostrej lub łagodnej.
Wydatki:
3 GEL – śniadanie u Turków (zupa, chleb, herbata)
3,8 GEL – shake w McDonald’s
0,4 GEL - metro
2 x 1 GEL – marszrutka do Mcchety (+powrót)
4 GEL – taxi do Dżwari
6 GEL – płyta MP3
0,4 GEL – metro
1,6 GEL - herbata
20 GEL - nocleg
Rano idziemy z Anią i Grzesiem na pocztę. Będą wracać lądem przez Turcję i chcą się pozbyć zbędnego balastu, wysyłając część rzeczy kurierem EMS (u nas to Pocztex) do Polski. Choć nie jest to tanie (ceny można sobie sprawdzić na http://www.ems.ge) to jednak w ich przypadku się sprawdziło i pewne jest, że przesyłki trafiają do odbiorcy.
Później jedziemy metrem na dworzec Didube, skąd odjeżdżają marszrutki do Mcchety. Za pierwszym razem, po drodze do Kazbegi, nie zobaczyliśmy wszystkiego co chcieliśmy i udajemy się tam jeszcze raz. Dzisiaj chcemy zwiedzić wszystkie trzy zabytki Mcchety, które są wpisane na listę UNESCO. Znowu zwiedzamy Katedrę Sweticchoweli (Sweti Cchoweli). Tym razem pożyczam nogawki od Pawła, dopinam do swoich krótkich spodenek i mogę zwiedzić też wnętrze. Później taksówką wjeżdżamy na najwyższe wzniesienie Mcchety, na której znajduje się Monastyr Dżwari. Rozciąga się z niego wspaniały widok na dawną stolicę Gruzji. Ciekawie z góry wygląda też ujście rzeki Aragwa do Kury, gdzie łączą się wody o różnych kolorach. Gdy szukaliśmy już transportu do Tbilisi to przez przypadek trafiliśmy na trzeci zabytek objęty ochroną UNESCO - Samtawro. Jest to zespół architektoniczny składający się ze świątyni, dzwonnicy i nekropolii. Całość jest ogrodzona murem pochodzącym z okresu późnego średniowiecza.
Wieczorem odkrywamy ciekawą restaurację o przyjaznej nazwie – Kaukaz. Mieści się ona nieopodal poczty i trudno jej nie zauważyć. Jest zrobiona w gruzińskim, ludowym stylu. Może trochę droższa, ale jedzenie o wiele lepsze, a po zamawianej zieleninie widać, że wszystko jest świeże. Są tu też 3 rodzaje najlepszych chinkali jakie jadłem – z grzybami oraz z mięsem w wersji ostrej lub łagodnej.
Wydatki:
3 GEL – śniadanie u Turków (zupa, chleb, herbata)
3,8 GEL – shake w McDonald’s
0,4 GEL - metro
2 x 1 GEL – marszrutka do Mcchety (+powrót)
4 GEL – taxi do Dżwari
6 GEL – płyta MP3
0,4 GEL – metro
1,6 GEL - herbata
20 GEL - nocleg
Zdjęcia (11)
Komentarze (0)
Zasoby: 
21.236 
21.748 
1.082.765 
3.423 
