Geoblog.pl    radek    Podróże    Himalaje 2006    Jodhpur - Jaisalmer
Zwiń mapę
2006
11
lis

Jodhpur - Jaisalmer

 
Indie
Indie, Jaisalmer
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 11726 km
 
Jodhpur - Jaisalmer

Rano wcinam pancakea i biorę rachunek. Koleś nie liczy mi wczorajszego lassi i myli się na moją korzyść z ceną za kawę. Daję mu za to napiwek, niech ma ;-)

Ok. 7.15 wychodzę i o 7.45 jestem na dworcu. Autobus był o 7.30, jadę następnym o 8.30. Jest gorąco, sporo ludzi. Jestem zmęczony, wpada jakiś 2 kolesi do autobusu. Już wiem, że coś będą chcieli mi sprzedać. Gadam z nimi jak potłuczony, żeby się odwalili. Proponują mi hotel Jaisal View w Jaisalmerze, odpowiadam że już mam (dostałem wizytówkę od Nukkada). Odchodzą, ale jeszcze przez okno podaje mi wizytówkę i broszurkę jego hotelu (pierwszy raz widzę w Indiach żeby jakiś hotel korzystał z tego typu reklamy). Jest napisane, że to nowy hotel, że nie jest jeszcze w żadnym przewodniku. Jest też info, że przywożą za darmo z dworca do hotelu i jeśli ten hotel się nie spodoba to odwożą za free do każdego wskazanego miejsca w Jaisalmerze. Koleś mi mówi, że nie jest żadnym naganiaczem, tylko bratem prowadzącego ten hotel i też jedzie do Jaisalmeru. Powiedział, że zapłacę za pokój 50-60 INR. Hmm, reklama wygląda fajnie, jednak po cenie wnioskuję że to musi być straszna nora. Mimo to zgadzam się żeby zadzwonił do brata i po mnie przyjechał na dworzec. Najwyżej powiem, że mi się nie podoba i żeby mnie zawiózł do hotelu, który polecał Nukkad.

Koleś odbiera mnie z autobusu i podwozi na motorze do hotelu. Na pierwszy rzut oka wygląda si. Ten prowadzący hotel nazywa się Anna, na przywitanie zaczyna mnie ściskać ;-) Pokazuje mi pokój - duży, podwójne łóżko, łazienka. Pytam o cenę, a on odpowiada, że cena nie jest ważna, że najważniejsze żebym się u nich dobrze czuł i sam mam mu powiedzieć cenę. Cwaniaczek! Naczytał się jakiś książek o marketingu bezpośrednim. Pokój na oko wygląda na cenę 100-150 INR. Nie łapie się jednak na te jego gierki i upieram się żeby mi powiedział cenę. Mówi, że dzwonił do niego brat i powiedział żeby dał mi pokój za 60 INR. O kurde! Aż mi szczena opadła, myślałem że za 60 INR to będzie cela bez okien, a ten mi daje ten apartament za tą kasę!! Koleś mnie tylko prosi bym nie mówił innym gościom, że płacę tak mało, bo to cena tylko dla mnie. Taa... znamy te numery ;-) Na dachu jest fajna restauracja, bez krzeseł - poduchy, menu europejskie. Koleś, który załatwia sprawy finansowe to kuzyn tego głównego prowadzącego. Jest jakiś dziwny. Jak się pytam ile kosztuje autobus do Bikaneru to mówi cenę około 300 INR. Jak powiedziałem, że dla mnie za drogo i pójdę znaleźć jakiś tańszy autobus, to powiedział że zadzwoni do innej firmy. Za chwile przychodzi i mówi, że bilet na autobus komfortowy będzie kosztował 180 INR, po czym siedzący obok mnie Anna, poprawia go i mówi, że 160 INR. Także widzę, że koleś ma zapędy, żeby ściągać kasę od gości. Biorę ten bilet, cena nie wydaje mi się zbyt wygórowana i nie muszę nigdzie chodzić i załatwiać (jak się później okazało bilet ten kosztuje normalnie 140-150 INR, także nie wziął za dużej prowizji). Pytam o pół-dniowe safari. Załatwią mi za 550 INR - też się decyduje, bo w innych biurach i hotelach chcą 650-750 INR. Mam niby obejrzeć przepiękny zachód słońca na pustyni.

Kuzyn Anny prowadzi mnie do biura gdzie wymieniam pieniądze (czyżby jakaś prowizja?), następnie opowiada jak to dwóm Polkom wysyłał szale z pashminy a one w kraju sprzedały je za dwukrotnie wyższą cenę. Później prowadzi mnie do zaprzyjaźnionego sklepu! No dobra, to już wiem że próbuje za wszelką cenę odkuć się za niską stawkę za pokój. Szkoda, hotel fajny, ten Anna też się wydaje ok., ale kurde ten kuzyn wygląda na mendę.

Uwalniam się od niego i idę szybko zobaczyć fort. Po drodze widzę prawdziwe włoskie lody! Nie mogę się oprzeć, są trochę roztopione ale pyszne. Fort wygląda super, ale w środku można go obejść w kilkanaście minut. Wnętrze dość małe i nie rzuca na kolana. Przed zmrokiem zdążyłem jeszcze zobaczyć drugą atrakcję Jaisalmeru - havele - czyli hacjendy wybudowane przez bogatych kupców.
Wracam do hotelu i w kimę. Jutro muszę się wyspać, bo oprócz zwiedzania i jazdy na wielbłądzie to jeszcze całonocna podróż autobusem do Bikaneru. Czyli dzień jak co dzień ;-) Tylko jeszcze te komary w pokoju!



Rozkład jazdy autobusów z Jodhpuru:

Jaipur (340km) 5:15 7:00 7:45 9:00 9:30 10:30 11:00 12:00 12:15 13:30 14:00 14:30 15:00 20:00 20:30 22:30 23:00 24:00
Delhi (626km) 9:00 10:00 15:30 16:00 22:00
Ajmer ( 208km) od 6:00 do 24:00 co 30 min
Udaipur (275km) 5:30 7:00 8:00 9:30 10:00 10:30 12:00 15:00 20:15 22:00 22:30
Bikaner (262km) 5:00 6:30 7:30 8:00 8:45 9:15 10:00 10:33 11:00 12:00 13:15 13:40 14:10 16:00 17:45 19:45 1:00
Jaisalmer (299km) 4:45 5:15 5:30 6:00 6:30 7:00 7:30 8:30 10:30 11:30 12:30 13:00 13:30 14:30 15:30 16:30 17:30 22:30
Osian (65km) od 6:00 do 21:00 pełno autobusów



Wydane 1024 INR:
90 INR - bilet
5 INR - herbatniki
5 INR - coś do żarcia smażonego
20 INR - 1kg pomarańczy
90 INR - pizza + kawa
15 INR - wafelki
50$ - wymiana - 2125 INR (1$-42,5INR)
550 INR - safari
60 INR - nocleg
160 INR - autobus do Bikaneru
9 INR - lody włoskie
5 INR - wafelki
5 INR - 10 mentosów (2 mentosy za 1 INR)
10 INR - woda
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (1)
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
radek
Radek Lange
zwiedził 6.5% świata (13 państw)
Zasoby: 154 wpisy154 34 komentarze34 997 zdjęć997 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
30.07.2009 - 24.08.2009
 
 
23.03.2009 - 03.04.2009
 
 
29.08.2008 - 09.09.2008