Delhi
Przyjeżdżam o 7.50. Niestety pociąg zatrzymał się nie w New Delhi tylko w Old Delhi. Kurcze, w kieszeni tylko 9 rupii, także riksza odpada. Nie ma to jak spacerek z rana po Delhi. Przed 9.00 jestem w moim hotelu. Wystarczyła godzina na mieście i już mam wszystkiego dość. Odbieram plecak z depozytu - kamień z serca, wszystko jest!
Tak jak myślałem, w Delhi dolar stoi wyżej niż w Radżasthanie (1$-44.50INR). Chwila odpoczynku i ruszam pokupować jakieś pierdoły. Idę do Central Cottage Industries Emporium, który mieści się na ulicy Janpath niedaleko za Connaught Place. Jest to państwowe, główne centrum handlowe rzemiosła, oferujące wyroby z całych Indii po umiarkowanych, z góry określonych cenach (żadnego targowania). Sklep jest spory, ma kilka pięter. Jest tu sporo artykułów w różnych cenach, zatem dla każdego coś fajnego. Można tu napotkać na rzeczy, które sprzedają również na ulicy, z tym że tutaj ta sama rzecz jest znacznie tańsza. Wracając do hotelu, dzwonię potwierdzić swój lot.
Wydano:
50$ - wymiana - 2225 INR
99 INR - McChicken Menu
8 INR - lody w KFC
26 INR - owoce
500 INR - 2 noclegi
30 INR - curd + herbata w hotelu
10 INR - 0,5h Internetu
10 INR - woda
8 INR - telefon do Alitalii