Turnuri-Podragu (2136 m)

Rano po kolei korzystamy z fantastycznego wychodka. Kibelek jest bez drzwi i siedząc na nim ma się fantastyczny widok na okoliczne szczyty!

Po spakowaniu się, okazuję się że nie bardzo mamy 100 lei dla faceta za nocleg. Proponujemy mu, że zapłacimy mu całość w dolarach. On jednak odmówił i powiedział, że weźmie 50 lei. Tyle to mieliśmy, zatem zapłaciliśmy 50% ceny! Promocja taka :-) Jeszcze nam powiedział, że teraz schodzi do miasta i nie będzie go kilka dni, więc jeśli będziemy wracać to tu wszystko będzie otwarte i możemy za darmo sobie siedzieć. Na odchodne pokazał nam którędy biegnie zimowy szlak do Podragu i o 11.30 wyruszyliśmy.

Początek trasy to przeprawa przez kosówkę, a później już tylko śnieg… coraz więcej śniegu. Pogoda fajna, widoki super.

Hitem tego dnia okazał się zjazd na dupie, dzięki któremu zaoszczędziliśmy sporo czasu, którego byśmy potrzebowali do normalnego zejścia.

O 14.25 dochodzimy do schroniska Podragu (2136 m), które było zasypane śniegiem po sam dach i nieczynne, zatem trzeba było poszukać miejsca na rozbicie namiotów. Jeszcze tylko Roman poszedł z reklamówką pełną bukłaków po wodę i byliśmy gotowi do robienia kolacji.

W czasie konsumowania zaczął padać śnieg, a za chwilę było już tylko gorzej. O 16.00 wszyscy pochowaliśmy się do namiotów. W nocy zaczęło mocno dmuchać, zrobiła się zawieja, temperatura spadła do ok. -10°C i tylko najodważniejsi wychodzili załatwiać swoje potrzeby fizjologiczne (ja 18 godzin wytrzymałem bez lania – „bez sensu”). Aby się rozgrzać w swoim letnim śpiworze na +10°C, musiałem co parę godzin coś jeść, co pozwalało mi na jakiś czas zapomnieć o zimnie :-)



Czas przejścia: Turnuri-Podragu 2:55

Zdjęcia (20)

Komentarze (0)