7 sierpień 2009
Wszystkie plany upadły. Nie jestem złośliwy, ale może to przez Żydów? Pogoda się pogorszyła i dziś nikt nie wyszedł wyżej. Zostaliśmy w schronisku i wyżeraliśmy resztki pożywienia pozostawionego przez inne grupy. Daniem dnia były wyśmienite tosty zrobione przez Agatę ze starego chleba – nic się nie zmarnuje! Po całym dniu buszowania, w stołówce pozostały już tylko przeterminowane o 2 lata puszki z mięsem, którymi właściciel karmił tutejszego psa.
Tego dnia dostaliśmy też informację z Polski (w niektórych miejscach przy stacji meteo można złapać zasięg w komórce), że są jakieś zamieszki na granicy Osetii Południowej, że Rosjanie znów sobie jakieś żarty robią i że wojna wisi na włosku.
Przez cały dzień napadało trochę śniegu, ale jutro za wszelką cenę będziemy chcieli wyjść wyżej, a jak będzie bardzo słabo to najwyżej wrócimy.