Geoblog.pl    radek    Podróże    Za Was, za nas, za priekrasnyj Kawkaz    Meteo-Jezioro Czarnych Skał-Meteo
Zwiń mapę
2009
17
sie

Meteo-Jezioro Czarnych Skał-Meteo

 
Gruzja
Gruzja, Lagodekhskiy Rayon
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 2806 km
 
17 sierpień 2009

Rano gwar. W naszym domku spali jacyś wojacy, którzy zrobili sobie wypad do Lagodekhi, oraz trójka Polaków, która wczoraj była zobaczyć jezioro. Razem z Luckiem i Pawłem wyszliśmy zobaczyć co jest grane i kiedy wyjeżdżamy. Niestety wojacy szybko nas przejęli i koniecznie chcieli się z nami zaprzyjaźnić. Ja po dwóch kolejkach zostałem poczęstowany słoniną, która stanęła mi w gardle i musiałem opuścić kulturalnie grupę, żeby nie zwymiotować w towarzystwie. Zaraz za mną przyszedł Lucek, który załapał się jeszcze na trzecią i czwartą kolejkę. Śmialiśmy się, że już tam do nich nie wracamy, bo możemy tego nie przeżyć. Niestety musieliśmy zostawić Pawła z Gruzinami, no ale ofiary jakieś muszą być. Po kilku minutach przychodzi uśmiechnięta „ofiara”. W ciągu 10 minut wypił z żołnierzami 6 kolejek i o 10-tej rano mógł już iść spać.

Wszyscy razem – my na koniach, wojsko na piechotę, ruszamy w kierunku jeziora. Teraz teren robi się bardziej ciekawy. Góry rzeźbą przypominają Tatry Zachodnie. Niby nic, ale poruszanie się po nich konno sprawia nam olbrzymią frajdę. Szkoda tylko, że większość czasu jedziemy we mgle, chociaż i to ma swój klimat rodem z fantasy.

W pewnym momencie na horyzoncie pojawia się nasz pierwszy przystanek. To obóz pograniczników. Tutaj spisują nasze dane z paszportów, a także oddelegowują z nami dwóch uzbrojonych konwojentów. Tutaj też dowiedziałem się ciekawej rzeczy o moim ogierze – on gryzie inne konie! Później jeszcze kilkakrotnie rzucał się na kobyły, które próbowały go wyprzedzać (na co akurat miał moją aprobatę).

Za posterunkiem pograniczników, w kilku miejscach występowały spore połoniny. Na nich to zauważyliśmy, że te niby leniwe konie potrafią kłusować! Potrzebują tylko do tego „długiej prostej”. Tak nam się to spodobało, że teraz każdy bardziej płaski fragment szlaku wykorzystywaliśmy, by poganiać zwierzęta.

Przed samym Jeziorem Czarnych Skał była właśnie taka połonina. Już z daleka wiedzieliśmy, że damy „po garach”. Gdy tylko zrobiły się ku temu warunki, zaczęliśmy poganiać konie. Podobno moje okrzyki były najdonioślejsze, przez co nie tylko mój rumak, ale całe stado zaczęło… cwałować! To już nie był niewinny kłus. Te konie biegły niczym mustangi! Jak zobaczyłem, że moje bydle przeskakuje w powietrzu wielkie głazy, to już nawet nie starałem się nim kierować. Uniosłem się tylko na strzemieniach i z całej siły trzymałem siodła! Biegnij gdzie chcesz, ku przygodzie!

Całe stado biegło w kierunku granicznego jeziora niczym szarża husarska. Dobrze, że Rosjanie z drugiej strony nie odpowiedzieli na naszą prowokację. Gdy już myślałem, że poruszam się w jakimś niesamowitym tempie, zauważyłem przeganiającą mnie Agatę (!), której przeraźliwy krzyk chyba jeszcze bardziej dopingował konie. Kolejnym chętnym do wyprzedzenia mnie okazał się Łukasz, którego wrodzone poczucie lidera prawie już wyniosło na czoło grupy, aż tu nagle… padł niczym raniony strzałą Apacza! Scena jak z dobrego westernu z Clintem Eastwoodem! Noga została mu w strzemieniu, więc przez kilka dobrych metrów był ciągnięty przez konia i obijany przez jego kopyta. Podobno nie ma nic piękniejszego na świecie od kobiety w tańcu, okrętu pod pełnymi żaglami i konia w galopie. Widziałem wszystko i dla mnie nic nie może równać się chabecie, choćby nawet Salma Hayek tańczyła w „bocianim gnieździe”.

Agata i Łukasz stwierdzili, że to wszystko nasza wina, więc piknik przy jeziorze odbył się w oddzielnych grupach. Same jezioro fajne, ale bez przesady. Jakbym miał tu przyjść na piechotę to trochę bym się wkurzył. Oczywiście nie deprecjonuje tu Kaukazu Wschodniego, po prostu po Kazbeku takie widoki już nie bawią oka, a cała radocha z tej wyprawy jest w tym, że przyjechaliśmy tu konno.

Na wieczór zjeżdżamy do stacji meteo, gdzie właśnie rozbijali namioty Żydzi. Oni raczej nie są skłonni do integracji gdy są w grupie, więc i my szybko poszliśmy spać. Przy stole z Gruzinami naszego honoru bronili tylko Ania z Grzegorzem.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (17)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
radek
Radek Lange
zwiedził 6.5% świata (13 państw)
Zasoby: 154 wpisy154 34 komentarze34 997 zdjęć997 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
30.07.2009 - 24.08.2009
 
 
23.03.2009 - 03.04.2009
 
 
29.08.2008 - 09.09.2008